Maciej Maj z klasy III C napisał ciekawą recenzję filmu "Bogowie", z którym związane było ostatnie zadanie nadobowiązkowe.
Maciej zaczyna swój tekst tak:
"Ostatnio
zauważyłem, że wiele różnych form medialnych, począwszy od filmów, kończąc na
muzyce próbuje przekazać ich zdaniem bardzo ważny morał: ,,Możesz osiągnąć
wszystko, jeśli tylko w siebie wierzysz". Nie jest to zły morał, ale czy
faktycznie wiara w siebie wystarczy, żeby móc osiągnąć coś dobrego?".
Pełna treść recenzji w rozwinięciu posta. Polecam, gdyż zarówno tekst jak i film - warte uwagi.
(za korektę bardzo dziękuje Pani mgr Agnieszce Nietreście-Zatoń)
BOGOWIE (reż. Łukasz Palkowski, 2014)
Ostatnio
zauważyłem, że wiele różnych form medialnych, począwszy od filmów, kończąc na
muzyce próbuje przekazać ich zdaniem bardzo ważny morał: ,,Możesz osiągnąć
wszystko, jeśli tylko w siebie wierzysz". Nie jest to zły morał, ale czy
faktycznie wiara w siebie wystarczy, żeby móc osiągnąć coś dobrego? Tak
naprawdę, sukces zależy od tego, ile naszych sił włożymy w to, żeby cel został
osiągnięty. O tym właśnie mówi film ,,Bogowie" w reżyserii Łukasza
Palkowskiego.
I w sumie
można bez problemu zauważyć, że trzymali się tego również jego twórcy - bowiem
widać, że w film włożono nie tylko dużo pracy, ale również sporo emocji. To
przesłanie zawiera również sama historia Zbigniewa Religi - pierwszy udany w
Polsce przeszczep serca nie był prosty i prowadziła do niego droga pełna
porażek i rozczarowań. Wszystko to idealnie łączy się w bardzo dobry i spójny
film, którego jedną z największych zalet jest niepowtarzalny klimat - sceny
pełne napięcia i dramatyzmu przeplatają się tu z luźniejszymi, a często nawet
humorystycznymi momentami - wszystko bardzo ładnie ze sobą współgra. Utrzymanie
tego klimatu umożliwia również zręczne wplecenie realiów historycznych - zimna
rzeczywistość PRL-u idealnie wpasowuję się w film, chociaż nie przywiązywałbym
do tego takiej wagi biorąc pod uwagę, że film jest oparty na prawdziwej
historii.
I to
zdecydowanie widać. Wydarzenia z filmu rozgrywają się w czasach, kiedy mnie nie
było na świecie, a postaci w nim przedstawionych nigdy nie spotkałem, ale wciąż
czuć, że historia jest oparta na faktach, za co odpowiadają głównie bohaterowie
w nim przedstawieni - ani doktor Religa, ani reszta bohaterów nie są ani
,,pozłacani", ani ,,obdarci z patyny" - są po prostu przedstawieni
jako ludzie, nie idealni, ale dążący do pewnego celu z pełną determinacją i
stanowczością.
Osiągnąć ten
efekt pomagają świetne kreacje aktorskie - Tomasz Kot grający docenta Religę
jest po prostu świetny i nie jestem sobie wstanie wyobrazić, by ktoś inny
mógłby go zastąpić w tej roli. Podobne odczucia mam do innych postaci - :
Doktorzy Zembala (Piotr Głowacki) i Bochenek (Szymon Warszawski), Wacław
Sitkowski (Jan Englert - jak zwykle znakomity), Jan Moll (Władysław Kowalski)
czy Anna Religa, żona głównego bohatera (Magdalena Czerwińska) - są zagrane perfekcyjnie i mimo iż są tylko
garstką z dużej grupy postaci przedstawionych w filmie, to i tak dostają na
tyle czasu ekranowego, że możemy poczuć do nich sympatię i utożsamić się z
nimi.
Film to
jednak nie tylko historia, ale też wszystko, co pomaga ją urzeczywistnić -
zdjęcia Piotra Sobocińskiego są bardzo dobre jak na możliwości budżetowe, a
muzyka Bartosza Chajdeckiego idealnie wpasowuje się do scen (zresztą...czy
Bartosz Ch. zrobił kiedyś coś źle?). Mówiąc już o samych zdjęciach do filmu,
muszę zwrócić uwagę na to, że duża ilość scen to mastershoty, co momentami budzi
we mnie podziw.
Osobiście, nie
mogę znaleźć w tym filmie żadnych wad. Jest ciekawy, momentami chwyta za serce
(Dosłownie :P ) i potrafił mnie zaciekawić od początku do końca.
Serdecznie
zapraszam do obejrzenia filmu o ludziach, którzy robiąc to, co robili, czuli
się jak Bogowie.
Cytat na dziś:
,,(...)jego
serce może żyć w kimś innym?
Doktor Religa
i matka poszkodowanego
- Maciej
Maj IIICG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz